Dzień z życia studenta, przepraszam studentki J wyobraź
sobie ze jesteś studentką
Wstaję rano –
budzik nastawiony na 7, wstaje o 6 i idę pod prysznic. Uświadamiasz sobie sobie
ze jest dopiero po 6 więc wracasz do łóżka . Śpisz .W trakcie dostajesz kilka
smsów – to niespokojna koleżanka robiąca z
Tobą projekt ma kilka pytań do Twojej części – odpisujesz . śpisz dalej.
Pobudka o 7:18 - nie byłaś w stanie wcześniej. Kawa i
jajecznica z cebulą. Tak samo już od miesiąca – nie wiesz czy kiedykolwiek to
Ci się przeje . Było tak z owsianką, ale to zupełnie inna historia. Owsianka
opisuje zupełnie inny etap życia.
Zasiadam, włączasz
youtube – nie masz teraz żadnego krótkiego serialu do oglądania . Tylko grę o
tron ale jak na razie widziałaś wszystkie odcinki i za długie do śniadania.
Jednak masz jakiś niedosyt, wracasz po truskawki – miały być dzisiaj do
makaronu, ale cóż. Kupisz nowe – i tak będziesz robić tort na sobotę.
Teraz pozmywać. Miska,
szybko, w końcu w niej były tylko owoce, talerz – to już większe wyzwanie. Po
zakręceniu kranu zostały jeszcze łyżeczki… zawsze to samo, na koniec durszlak –
nie ta standardowa „ jeszcze patelnia” durszlak z wczoraj. Wypełnione zadanie pora
na kawę, dokończenie jutuba i naukę bo za kilka godzin kolokwium a to ze poszłaś
spać o 3 a wstałaś po 7 nie zmienia faktu ze możesz odpuścić mimo ze od
poniedziałku do dzisiaj (piątek) spałaś łącznie jakieś 16 h.
W okolicach godziny
11 przypominasz sobie ze miałaś spotkać się z prowadząca. Wybiegasz z domu ale
nie zastajesz jej w gabinecie. Znowu biegniesz. Za 5 minut masz kolokwium.
Pustka. Połowa pytań nie w temacie – kombinujesz . Ostatecznie 5 na 6
napisanych. Czy dobrze , nie tobie dane będzie to sprawdzać. Na horyzoncie
kolejny cel. Oddanie projektu. Co z tego ze Ty i Twój „parter” mieliście na to
cały semestr. Zrobiliście to w jedną noc. Jeszcze tylko jakieś pół godziny w
kolejce do ksero i…. nie ma prowadzącego. Krakowskim targiem zastawiasz mu
prace na biurku. Odchodzisz mając nadzieje ze sprawdzi.
No to niby tyle –
14:00. Teraz lecisz do sklepu, po ołówek. Bo musi być automatyczny po prostu –
po drodze truskawki. Przecież chcesz zrobić ten tort i bierzesz dwa kilo – 1,5
zjesz sama. Idziesz po ołówek kupujesz jeszcze taśmę klejąca, bo się przyda,
rysiki do ołówka – potrzebne i znowu mini taśmę klejącą. Czemu, bo jest
czerwona w łosie , dlatego. Teraz dom. Nie jednak nie, jeszcze podkłady same się nie skserują - 15 minut kolejki. Dałaś rade. Siatka z
truskawkami i warzywami – nie da się kupić jednej rzeczy trochę wcina się w
palce. W ogóle dzisiaj chodzisz ale jakby wolniej. Przebierasz tymi nogami ale
wcale nie zabierasz tyle dogi – minuta jakby godziną.
Autobus. Siadasz.
„chłopiec” pod oknem całkiem przystojny. (chłopiec- zawsze ich tak nazywasz niezależnie
od wieku tak już jest). Chciałabyś się uśmiechnąć ale akurat dzisiaj pewność
siebie odmawia Ci posłuszeństwa. To pewnie przez te siatki, teczkę pod pacha i
okulary gdzieś na środku dotknięte palcem , i nawet nie masz jak przetrzeć.
Małe problemy a czasami nie do pokonania. Co do „chłopca” - pewnie ma dziewczynę,
w sumie to nie wiesz . Wysiadasz. Dom .
Szybko jedzenie.
Makaron z truskawkami czemu nie. Pełnoziarnisty. Teraz się jada pełne ziarno.
Tylko. Zdrowie na pierwszym miejscu. W szufladzie i tak czeka czekolada na
gorszy dzień(ikt nie jest idealny).
20 min drzemki i
wciągasz na pupę te legginsy prosto z prania. Rzeźba sama się nie zrobi. 17:30
18:30 to jest Armagedon. W drodze do domu czujesz się jak Chuck morris –
niezniszczalna .Klata, biceps, plecy, brzuch. Doładowana energią.
Wchodzisz do sklepu
po chleb. Wychodzisz z siatka zakupów. Dom ,szybka pogadanka na skype. Dla
rodziców zawsze znajdujesz czas cokolwiek by się nie działo. Sprzątanie.
Godzina – wbrew temu co mówią lokatorzy – cały dzień . kulinarne abstrakcje,
jutro impreza obiecałaś robić tort. Jakby go nie było nikt się ei przejmie, ale
sama chcesz, dla czystej satysfakcji. Po 2 godzinach skończonej pracy lądujesz z ulubionym piwem i
owocami zalanym pozostałościami kremu tortowego
i owocowa posypką przed programami na youtube. Możliwe że to już uzależnienie.
Odpręża.
Zrobiłaś dzisiaj
dużo. Na serio. Kawał dobrej roboty jak na mikroistotę.
1:10 idziesz spać.
Sen to tylko przerwa między robieniem zajebistych rzeczy.
Dobranoc.
Taśma w łosie |
Powrót do domu |
relax |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz