Kilka zdjęć;) Do zobaczenia ;)
M
środa, 29 czerwca 2016
see you soon Kraków
Dzisiaj może nie będzie tekstu, ale chcę przedstawić wam kilka zdjęc Krakowa który właśnie opuszczam na kilka miesięcy na rzecz innego europejskiego miasta. Niby nie na długo , ale to prawda ze zaczyna mi doceniać miejsca, kiedy mamy je stracić;)
Kilka zdjęć;) Do zobaczenia ;)
Kilka zdjęć;) Do zobaczenia ;)
sobota, 18 czerwca 2016
student's life
Dzień z życia studenta, przepraszam studentki J wyobraź
sobie ze jesteś studentką
Wstaję rano –
budzik nastawiony na 7, wstaje o 6 i idę pod prysznic. Uświadamiasz sobie sobie
ze jest dopiero po 6 więc wracasz do łóżka . Śpisz .W trakcie dostajesz kilka
smsów – to niespokojna koleżanka robiąca z
Tobą projekt ma kilka pytań do Twojej części – odpisujesz . śpisz dalej.
Pobudka o 7:18 - nie byłaś w stanie wcześniej. Kawa i
jajecznica z cebulą. Tak samo już od miesiąca – nie wiesz czy kiedykolwiek to
Ci się przeje . Było tak z owsianką, ale to zupełnie inna historia. Owsianka
opisuje zupełnie inny etap życia.
Zasiadam, włączasz
youtube – nie masz teraz żadnego krótkiego serialu do oglądania . Tylko grę o
tron ale jak na razie widziałaś wszystkie odcinki i za długie do śniadania.
Jednak masz jakiś niedosyt, wracasz po truskawki – miały być dzisiaj do
makaronu, ale cóż. Kupisz nowe – i tak będziesz robić tort na sobotę.
Teraz pozmywać. Miska,
szybko, w końcu w niej były tylko owoce, talerz – to już większe wyzwanie. Po
zakręceniu kranu zostały jeszcze łyżeczki… zawsze to samo, na koniec durszlak –
nie ta standardowa „ jeszcze patelnia” durszlak z wczoraj. Wypełnione zadanie pora
na kawę, dokończenie jutuba i naukę bo za kilka godzin kolokwium a to ze poszłaś
spać o 3 a wstałaś po 7 nie zmienia faktu ze możesz odpuścić mimo ze od
poniedziałku do dzisiaj (piątek) spałaś łącznie jakieś 16 h.
W okolicach godziny
11 przypominasz sobie ze miałaś spotkać się z prowadząca. Wybiegasz z domu ale
nie zastajesz jej w gabinecie. Znowu biegniesz. Za 5 minut masz kolokwium.
Pustka. Połowa pytań nie w temacie – kombinujesz . Ostatecznie 5 na 6
napisanych. Czy dobrze , nie tobie dane będzie to sprawdzać. Na horyzoncie
kolejny cel. Oddanie projektu. Co z tego ze Ty i Twój „parter” mieliście na to
cały semestr. Zrobiliście to w jedną noc. Jeszcze tylko jakieś pół godziny w
kolejce do ksero i…. nie ma prowadzącego. Krakowskim targiem zastawiasz mu
prace na biurku. Odchodzisz mając nadzieje ze sprawdzi.
No to niby tyle –
14:00. Teraz lecisz do sklepu, po ołówek. Bo musi być automatyczny po prostu –
po drodze truskawki. Przecież chcesz zrobić ten tort i bierzesz dwa kilo – 1,5
zjesz sama. Idziesz po ołówek kupujesz jeszcze taśmę klejąca, bo się przyda,
rysiki do ołówka – potrzebne i znowu mini taśmę klejącą. Czemu, bo jest
czerwona w łosie , dlatego. Teraz dom. Nie jednak nie, jeszcze podkłady same się nie skserują - 15 minut kolejki. Dałaś rade. Siatka z
truskawkami i warzywami – nie da się kupić jednej rzeczy trochę wcina się w
palce. W ogóle dzisiaj chodzisz ale jakby wolniej. Przebierasz tymi nogami ale
wcale nie zabierasz tyle dogi – minuta jakby godziną.
Autobus. Siadasz.
„chłopiec” pod oknem całkiem przystojny. (chłopiec- zawsze ich tak nazywasz niezależnie
od wieku tak już jest). Chciałabyś się uśmiechnąć ale akurat dzisiaj pewność
siebie odmawia Ci posłuszeństwa. To pewnie przez te siatki, teczkę pod pacha i
okulary gdzieś na środku dotknięte palcem , i nawet nie masz jak przetrzeć.
Małe problemy a czasami nie do pokonania. Co do „chłopca” - pewnie ma dziewczynę,
w sumie to nie wiesz . Wysiadasz. Dom .
Szybko jedzenie.
Makaron z truskawkami czemu nie. Pełnoziarnisty. Teraz się jada pełne ziarno.
Tylko. Zdrowie na pierwszym miejscu. W szufladzie i tak czeka czekolada na
gorszy dzień(ikt nie jest idealny).
20 min drzemki i
wciągasz na pupę te legginsy prosto z prania. Rzeźba sama się nie zrobi. 17:30
18:30 to jest Armagedon. W drodze do domu czujesz się jak Chuck morris –
niezniszczalna .Klata, biceps, plecy, brzuch. Doładowana energią.
Wchodzisz do sklepu
po chleb. Wychodzisz z siatka zakupów. Dom ,szybka pogadanka na skype. Dla
rodziców zawsze znajdujesz czas cokolwiek by się nie działo. Sprzątanie.
Godzina – wbrew temu co mówią lokatorzy – cały dzień . kulinarne abstrakcje,
jutro impreza obiecałaś robić tort. Jakby go nie było nikt się ei przejmie, ale
sama chcesz, dla czystej satysfakcji. Po 2 godzinach skończonej pracy lądujesz z ulubionym piwem i
owocami zalanym pozostałościami kremu tortowego
i owocowa posypką przed programami na youtube. Możliwe że to już uzależnienie.
Odpręża.
Zrobiłaś dzisiaj
dużo. Na serio. Kawał dobrej roboty jak na mikroistotę.
1:10 idziesz spać.
Sen to tylko przerwa między robieniem zajebistych rzeczy.
Dobranoc.
Taśma w łosie |
Powrót do domu |
relax |
Etykiety:
anotherday,
blog,
blogger,
freak,
Kraków,
lifestyle,
loveyourlife,
passion,
photography,
photos,
polish,
post,
strong,
style,
woman
Subskrybuj:
Posty (Atom)